niedziela, 27 października 2013

Rozdział 8

Z rana obudziły mnie promiennie słoneczne. Przetarłam dłońmi twarz i otworzyłam delikatnie swoje oczy. Spojrzałam na miejsce obok, oczywiście śpioch jeszcze spał. Wstałam, narzuciłam na siebie jego bluzę i poszłam do salonu. Nikogo tam nie było, najwyraźniej chłopcy w końcu poszli spać do siebie. Włączyłam czajnik na herbatę, odgarnęłam włosy do tyłu i oparłam się dłońmi o blat kuchenny. Po chwili poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Odwróciłam delikatnie twarz w bok i ujrzałam Justin'a. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on musnął moją szyję.
- Ej, z tymi czułościami to na osobności, może co ? - powiedział Alfredo, podszedł do lodówki i wyją z niej puszkę pepsi. Zaśmiałam się gdy to usłyszałam, a mój chłopak odszedł na bok.
- Masz coś przeciwko temu ? - spytał uśmiechając się .
- Nie mam, ale możecie chyba to robić u siebie , co nie ? - wziął łyka napoju.
- Nie...
- Nie ?
- Nie.. - gdy na nich spojrzałam zaczęłam się cicho śmiać. Nagle patrzę, a Alfredo rzucił się na Justin'a. Obaj zaczęli się śmiać i szli w kierunku kanapy gdzie rzucili się na nią i zaczęli się na niby bić. Podbiegłam do nich, bo na początku nie czaiłam tego.
- Ej chłopaki ! - powiedziałam, złapałam za ramiona Juss'a i próbowałam go odciągnąć od Alf 'a. Ale oni są dla mnie za silni. Odeszłam od nich i kiedy zobaczyłam podczas ich " bijatyki " uśmiechy zrozumiałam wszystko. Poszłam więc zalać wodą moją herbatę i wzięłam łyka bardzo gorącej cieczy. Nagle wyszedł Ryan i podszedł do mnie .
- O co poszło ? - spytał na luzie.
- Wiesz, chyba powinieneś ich o to zapytać. - wzruszyłam ramionami i dopiłam picie. Do apartamentu wszedł nagle Scooter. Spojrzał się na chłopaków, potem na mnie ja wzruszyłam tylko ramionami i się delikatnie uśmiechnęłam.
- Co wy do cholery wyprawiacie ? - momentalnie chłopcy podnieśli głowy i spojrzeli na niego.
- My ? - powiedzieli równocześnie, po czym usiedli obok siebie. - My nic...
- Mam taką nadzieje. - Scooter się uśmiechnął. - Słuchaj Justin, dziś masz czas wolny do 14:00, bo o 15:00 masz wywiad u Oprah Winfrey i...- nagle ja przerwałam.
- Ale super ..- powiedziałam i wszyscy spojrzeli się na mnie. Scoot i Juss uśmiechnęli się jeszcze. - Przepraszam..
- No, a więc masz być tu, gotowy do wyjścia o 14:30. Rób co chcesz, ale żebyś się nie spóźnił, ani minutę.
- Ok. Spoko.
- Dobra to ja idę, do potem . - mężczyzna wyszedł.
- To co robimy ? - spytał Ryan.
- Nie wiem, może pójdziemy dziś na spacer, na lody czy coś ? - spojrzałam się na nich.
- Dobry pomysł, jest ciepło. - powiedział Bieber
- Jestem za - oznajmił Alfredo.
- Ja też - Ryan.
- To co może za godzinę wyjedziemy ? Jest .. - spojrzałam na zegarek, który wisiał nade mną. Była 11:30.
- Okey to idźmy się szykować - oświadczył Alf. Odłożyłam kubek i poszłam do swojej sypialni. Zabrałam rzeczy i szybko pobiegłam do łazienki, aby być jako pierwsza. Ale niestety ktoś był ode mnie szybszy. Nagle obok mnie zjawił się Ryan.
- Ach, kto jest w łazience ?
- Nie wiem..
- Może zapukamy ?
- Dobra, ale ty się pytasz .
- Ok. - zapukałam i po chwili usłyszałam głos prysznica i mojego chłopaka : " Zajęte "
- Ej Justin weź się tam sprężaj, bo mam potrzebę. - powiedział chłopak stojący obok mnie.
- Masz na korytarzu drzewko, droga wolna - krzyknął Justin, zaśmiałam się .
- Ha ha ha .. - powiedział sarkastycznie, a ja znów zapukałam.
- Ryan daj spokój, byłem pierwszy.
- Justin to ja ..
- Rav ? Jak chcesz to wchodź kochanie - powiedział i otworzył szybko drzwi, otworzyłam je pomału. Wchodząc do łazienki , pokazałam Ryan'owi język. A ten się delikatnie zaśmiał i usiadł na krześle, które stało niedaleko. Weszłam do łazienki, zamknęłam je z powrotem na klucz,  chłopak stał pod prysznicem, zasłonięty szklanymi drzwiczkami przez które nic nie było widać , ponieważ były jak za mgłą . Usiadłam na krześle i czekałam, aż Justin się wykąpie.
- Skarbie, podasz mi ręcznik ? -spytał
- Jasne - wstałam odłożyłam moje ubrania i podałam ręcznik. Chłopak się wytarł i wyszedł owinięty w pasie. Stanęłam obok prysznica i miałam zamiar się rozebrać, ale niestety ciemnooki się na mnie patrzył.
- Możesz się odwrócić ? - spytałam
- Czemu ?
- Justin ! - złożyłam ręce na klatce piersiowej.
- No dobra, już .. - chłopak się odwrócił, a ja szybko się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Gdy się już umyłam wychyliłam głowę z kabiny i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na krześle siedział już do połowy ubrany chłopak, miał na sobie szare bokserki i czerwone spodnie.
- Hej podasz mi ręcznik ? - wyciągnęłam rękę w kierunku ręcznika, który leżał na szafce. Chłopak wstał i mi go podał. - Dziękuje. - schowałam się z powrotem pod prysznic i wytarłam się po czym owinęłam swoje ciało. Wyszłam, a chłopak dalej siedział w tym samym miejscu. Spojrzałam się na niego i delikatnie uśmiechnęłam. Zaczęłam smarować swoje ciało, balsamem, po czym założyłam majtki nie zdejmując ręcznika, a potem odwróciłam się i założyłam biustonosz. Chłopak nadal mi się przyglądał.
- Czemu się na mnie tak patrzysz ? - ciekawa
- A nie mogę ?
- Nie no możesz, ale czuję się dziwnie trochę.
- Jesteś śliczna, wiesz ? - uśmiechnęłam się i nałożyłam na siebie krótkie, luźne, w białe kwiatki spodenki do tego białą koszulkę. Stanęłam przed umywalką i zaczęłam myć zęby, w tedy chłopak też zaczął je myć.
- Czekałeś na mnie, aby umyć ze mną zęby ?
- Tak - zaśmiałam się delikatnie. Kiedy skończyłam, zaczęłam czesać włosy i malować się. Zrobiłam bardzo delikatny makijaż. Bieber w tym czasie się golił. I tak po 15 minutach wyszliśmy razem.
- Jezu, no nareszcie. Ile można było czekać. - wstał Ryan i poszedł do łazienki. Ja poszłam do siebie nałożyłam jeansową kamizelkę, ciemne botki i kolorową kamizelkę, telefon, 20 $ schowałam do kieszeni i wyszłam z pokoju. Tam siedział już Alfredo i Justin. Czekaliśmy już na Ryan, który po jakiś 10 minutach był gotowy. Wyszliśmy z apartamentu i poszliśmy do parku się przejść. Justin złapał mnie za rękę. Chłopaki szli obok nas, albo przed nami. Gadaliśmy o jakiś pierdołach. Kilka dziewczyn chyba w moim wieku podeszło do Justina i poprosiły o zdjęcie i autograf. Więc się odsunęłam i stanęłam obok Ryna, zaczęłam z nim rozmawiać o tym jak się mu żyje u boku Justina. Mówił, że Justin jest jego najlepszym przyjacielem i że na prawdę dziękuję mu za to że może z nim podróżować. Potem zobaczyliśmy lodziarnie i poszliśmy do niej.
Spojrzałam się na tablicę i zastanawiałam się.
- Jakie wy bierzecie ? - spytałam
- Ja biorę rożka - powiedział Alf
- Hmmm ja też - oznajmił Ryan.
- Ok , ja wezmę, tego niebieskiego, wodnistego, a ty Justin ?
- A ja chcę Spongebob'a. - okey, wyjęłam z kieszeni banknot i chciałam zapłacić. Podałam kobiecie go kiedy Justin wyrwał mi papierek i schował go do mojej kieszeni.
- Ja zapłacę. - wyciągnął banknot i podał kobiecie.
- Dlaczego ? - spojrzałam.
- Rav, mężczyzna powinien płacić.
- Ale ja nie chcę żyć na twoim rachunku .
- Ale nie żyjesz. Jesteś moją dziewczyną i nie gadajmy już o tym. - kobieta wydała resztę, podała każdemu loda i poszliśmy dalej. Alfredo i Ryan szli przed nami i zajadali się swoimi lodami. Justin objął mnie w pasie,a ja przewiesiłam swoją na jego ramie. Jadłam swojego loda i on też.
- Dziękuję ci - powiedziałam nagle.
- Ale za co ? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Za wszystko. Powinnam tak na prawdę nie zawracać ci głowy i pojechać do mojej ciotki. Macie tylko dodatkowe koszty.
- Rav, przestań, proszę cię. Jestem szczęśliwy, że jesteś ze mną tu. A ty o pieniądze to się nie martw, bo to nie jest żaden problem.
- Ale ...
- Jedz loda nie gadaj, bo ci się zaraz roztopi. - tak jak powiedział tak zrobiłam. Spojrzałam się na niego i delikatnie się uśmiechnęłam. Podałam mu swojego loda.
- Chcesz spróbować ? - chłopak spojrzał i pokiwał głową.
- Dobry.. A chcesz spróbować mojego ? - uśmiechnęłam się i delikatnie nadgryzłam głowę Spongebob'owi. W tedy Justin przesunął delikatnie loda i ubrudził mi twarz nim. Zaśmiałam się i on też.
- Ej !!
- No co ?
- Teraz brudna jestem...
- Zaraz cię wyczyszczę - zbliżył się i pocałował brudny kącik moich ust, a potem wycałował brudny policzek. Po jakieś godzinie spacerowania, wróciliśmy do hotelu, bo Justin musiał się przebrać przed wywiadem. Czekaliśmy na Justina w salonie i kiedy wyszedł zjechaliśmy na dół i pojechaliśmy do budynku gdzie miał się odbyć wywiad. Chłopak na prawdę musi być przemęczony, codziennie wywiad, a niedługo jeszcze koncerty. Weszliśmy do budynku, wywiad miał się odbyć na parterze. Czekaliśmy na Oprah na korytarzu. Justin trzymał swoją dłoń na moim kolanie i delikatnie je głaskał.
- Jak skończy się wywiad to możemy gdzieś wyskoczyć, jeśli chcesz ..
- Może posiedzimy w domu ?
- Jeśli chcesz ..- nagle weszła Oprah.. Natychmiast wstaliśmy.
- Witaj Justin - powiedziała i podała chłopakowi dłoń.
- Dzień dobry, Pani - podał swoją dłoń kobiecie.
- A ta młoda dama to kto ? - spytała i spojrzała się na mnie.
- To jest Raviva.
- Dzień dobry - powiedziałam
- Dzień dobry - kobieta podeszła do mnie i mnie przytuliła co mnie delikatnie zszokowało. - To co gotowy, możemy już iść ?
- Jasne. - Oprah stanęłam przed drzwiami do pomieszczenia gdzie miał się odbyć wywiad. - Hej, poczekasz tu na mnie ?
- Tak.
- Ale wiesz, że nie musisz ? Jeśli tylko chcesz możesz iść gdzie chcesz, na miasto czy coś, ale zabierz za sobą Alfredo i Ryan'a . - złapał mnie za rękę .
- Nie zostanę i poczekam tu na ciebie - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam mu w oczy.
- Ok. - przybliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta. Całowaliśmy się namiętnie kiedy ktoś odchrząknął i oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Musze iść, do zobaczenia. - puścił moją rękę i poszedł za Oprah.

~*~ Oczami Justin'a ~*~
Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie były dwa skórzane fotele, po miedzy nimi stół , a za rozpalony, wielki kominek. Po prawej stronie były duże okna, za którymi stał tłum moich fanów. Pomachałem do nich, a oni zaczęli piszczeć.
- Usiądź - Oprah wskazała fotel po lewej stronie, a ja usiadłem. Ona również to zrobiła. I zaraz usłyszałem wchodzimy na antenę za 3, 2, 1 i zaczęli nas kręcić.
- Witam cię Justinie.
- Dzień dobry. - w tym zaczęła się nasza rozmowa. Rozmawialiśmy o wszystkim, o nadchodzącej płycie, o trasie, o mnie , rodzinie itp. Nagle Oprah spytała się mnie.
- Lubisz kupować ludziom prezenty ?
- Tak zdecydowanie. Kocham kupować prezenty dla...Wiesz mojej mamy i uuummm...
- Zamierzałeś powiedzieć " dziewczynie " ?
- Mojej dziewczynie.. tak..- zarumieniłem się i delikatnie uśmiechnąłem .
- Wszyscy chyba cie już z nią widzieli, więc nie masz co ukrywać Justin. -uśmiechnęła się promiennie kobieta. - Przed chwilą miałam sama okazję ją poznać i przyznam, że jest urocza. Może powiesz nam coś o niej ?
- Yyy.. Szczerze, powiem tylko tyle że ma na imię Raviva i jest naprawdę wspaniałą dziewczyną.
- Dobrze, a czemu tak długo ukrywałeś, że jest to twoja dziewczyna ?
- Chciałem ją chronić przez światem sławy. Nie chciałbym, aby coś jej się stało. Bardzo mi na niej zależy, ale moi niektórzy mogą jej po prostu nie zaakceptować. Wiesz o czym mówię.
- Tak.. - westchnęła. Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Potem poszedłem z nią do fanów i porozdawałem kilka autografów i zrobiłem kilka zdjęć. Wyszedłem z budynku wraz z moją dziewczyną, przytuliłem ją mocno do siebie i szepnąłem do niej na ucho.
- Bardzo cię kocham - i musnąłem je.


2 komentarze: